środa, 29 maja 2013

Chapter 5.

Dni mijały mi w spokoju i błogim lenistwie. Większość czasu spędzałam w towarzystwie chłopaków z drużyny,bądź samym Isco. Co nie obeszło uwadze Lucasowi,który wściekał się za każdym razem,gdy nie zabieraliśmy go na imprezy,bądź na spacery. Przez ten cały czasu staliśmy się sobie bliscy.Dzisiaj mija dokładnie trzeci tydzień odkąd zamieszkałam w Maladze. Dzięki pomocnikowi poznałam uroki tego miasta dniem jak i również nocą. Pokazał mi wiele ciekawych miejsc,w które na pewno zabiorę chłopaków kiedy tylko przydarzy się jakakolwiek okazja wyjechania na kilka dni z Madrytu jak i Barcelony. Jakiś czas temu zawitałam na miejscową uczelnię, w której miałam studiować fizjoterapię. Jednak nie poszłam tam sama, uparty jak osioł Piazon twierdził,że powinien pójść ze mną, a przy okazji zobaczy uniwersytet. Raczej dziewczyny,które zjechały się z całego kraju już trzy tygodnie przed rozpoczęciem semestru. Nie długo po tym przyszły do mnie dokumenty z sprzedaży mieszkania w Barcelonie i wiadomością od rodziców,że całą sumę ze sprzedaży nieruchomości została przelana na konto bankowe. Więc mogłam śmiało powiedzieć,że na moje osobiste konto wpłynęła dość spora suma pieniędzy. Siedziałam przed telewizorem wpieprzając czwartą pod rząd czekoladę myśląc nad dalszym życiem w Maladze, dostałam sms. Sięgnęłam ręką na stolik po komórkę.
ISCO :) :'Przyjdź do parku za 10 min.'
Biegiem poszłam do łazienki,włosy spięłam w koński kucyk. Ubrałam niebieską bluzę,spodnie jeansowe i białą bluzę z napisem i szybko wyszłam z domu zamykając je. Kluczyki wrzuciłam do torby. Po pięciu minutach byłam już na miejscu,mimo że było przed czasem on już na mnie czekał.
-Co się stało?- zapytałam zdyszana siadając koło niego na ławce
-Twierdziła,że jedzie do rodziców - wyszeptał zaciskając pięści - Widziałem ich za miastem kiedy wracałem z winnicy dziadka.
-Kogo?
-Dolores i ... - wycedził przez zęby - i Pedro. Zaplanowali to.
I nagle mnie olśniło, jak grom z jasnego nieba! Impreza w domu Isco, pokój naprzeciw łazienki z której wychodziłam. Rozmowa owej dwójki i słowa Dolores. 'powiem Isco,że jadę do rodziców' Właśnie był weekend, weekend, w którym oboje wyjechali z miasta myśląc tylko o sobie, nie o osobie,którą teraz w tej chwili krzywdzą najbardziej. Usiadłam blisko niego , chwytając jego trzęsące się dłonie .
-na twojej imprezie,usłyszałam przypadkiem ich rozmowę - powiedziałam czekając na jego reakcję -przepraszam,że teraz dopiero o tym mówię..
-nie przepraszaj - rzucił patrząc w oczy - między mną i Dori nie układało się jak powinno już od kilku miesięcy. Pamiętasz jak wywróciłaś się na balkonie? - zapytał,potrząsnęłam twierdząco głową - Kilka godzin wcześniej zastałem ją w jej mieszkaniu z Pablo, chyba nie muszę dokańczać co robili?
-nie musisz,domyślam się
-wtedy już chciałem z nią zerwać wszelkie kontakty - zaśmiał się pod nosem - ale jej wybaczyłem i to był błąd.
-Isco? - oparłam się o ławeczkę - serio moge Ci coś powiedzieć?
-Wal śmiało
-Nie znam Dori tak długo jak Ty czy Lucas..
-Lucas jest tutaj dopiero rok - wtrącił się
-Wiem,ale nie do tego dążę. Nie znam jej tak długo,ale sądząc o tym co powiedział mi Piazon to niezła z niej grzybiarka*. Dorabiała Ci rogi nawet wtedy,gdy byliście na różnych imprezach.
-Słyszałem w szatni od chłopaków - zatarł dłonie - sęk w tym,że Dominquez pieprzył moją dziewczynę,która przede mną twierdziła,że chce być czysta do ślubu!
-Ma tupecik dziewucha - wypuściłam z ust powietrze - kochasz ją prawda? - skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej
-Nie
-To czemu z nią jesteś? - zdziwiłam się
-Sam nie wiem, znamy się od dziesięciu lat,od czterech lat jesteśmy, raczej byliśmy parą, z czasem to uczucie gasło. A teraz? - spojrzał na mnie - jestem przy niej z przyzwyczajenia, nic więcej.
Bez zastanowienia wstałam wyciągając w jego stronę dłoń.
-Skoro ona zabawia się z twoim przyjacielem to dlaczego Ty nie możesz zabawić się ze mną?
- Gin co masz na myślisz? - podniósł głowę patrząc zimnymi kasztanowymi oczami,które poważnie spoglądały na mnie
-Imprezę kochaniutki - pociągnęłam go w stronę domku -Trzeba zapić smutki.


Spotkaliśmy się z chłopakami w La Rosas. Isco od razu na wejściu zamówił na początek butelkę wódki i od razu poszliśmy do loży,która była specjalnie zamówiona dla naszej skromnej dziesiątki. Usiadłam między Alarcónem, a Recio,który w dziwnych okolicznościach przyleciał aż z Grenady do Malagi tylko po to aby poimprezować z przyjaciółmi. Jak sam twierdził z obecnymi kolegami z klubu nie potrafi pić i wolał tłuc się kilkaset kilometrów specjalnie po to aby zabalować w stary a jakże oryginalny sposób.
-brakuje jeszcze Lucasa - powiedział jeden z zawodników. I rzeczywiście w naszym towarzystwie brakowało jedynie samego Lucasa,który za pewne ugania się za jakąś panienką. Kelner w mig przyniósł nasze zamówienie, Recio natychmiastowo rzucił się na butelkę z przeźroczystym napojem rozlewając go do kieliszków.
-Zdrowie Panowie! - krzyknął Portilla,spojrzawszy na mnie i moje przymrużone oczy szybko się poprawił - i Panienki!
-Bo na rozum juz za późno? - usłyszeliśmy za sobą młodego Brazylijczyka.
-Na twój na pewno - odgryzłam się.Wszyscy roześmiali się, zabrałam z stołu pełen kieliszek podałam Lucasowi. Niedługo po pierwszej kolejce chłopaki zamówili następną i następną. Trunek działał na nas niczym narkotyk. Widziałam jak Isco po piątej kolejce zaczyna wylewać wódkę do niewielkiego wazoniku,który stał na stole tak aby chłopaki nie zorientowali się co robi z trunkiem wlewał sobie do kieliszka wodę niegazowaną.Nie przejmowałam się niczym po prostu robiłam to co chciałam bez umiaru. Złapałam do rąk kolejnego kieliszka tego wieczoru, razem z Recio i Lucasem stuknęliśmy nawzajem szkło. Jednym duszkiem wypiłam całą zawartość. Skrzywiłam się. Wstając, potknęłam się o nogi Isco. Zaśmiał się krótko, trzymając mnie w pasie.
-widzę,że komuś szumi - burknął patrząc na moją zaczerwienioną twarz
-szumi woda w morzu - odparłam
- zatańczymy?
-nie mam nic przeciwko - uśmiechnęłam się wstając z jego kolan. Muzyka dudniła mi w uszach,ale mimo tego nie potrafiłam mu odmówić.Hiszpan złapał mnie za dłoń prowadząc na parkiet.Kilka piosenek i mogłam stwierdzić,że Alarcón jednak jest znakomitym tancerzem. Po raz kolejny tego wieczoru obrócił mnie wokół własnej osi.Dobrze się bawiliśmy z czasem oboje stawialiśmy coraz bardziej odważniejsze kroki.Nasze ciała poruszały się w ten rytm,w nasz własny rytm na,którego nikt nie zwracał uwagi. W pewnym momencie obrócił mnie do siebie przodem,niepewnie ciągnąc mnie w swoją stronę. Nachylił się.
-Lo siento* Gin. - powiedział cicho ujmując moją twarz w dłonie i pocałował. Serce zaczęło mi bić jak szalone,momentalnie oddech przyspieszył,a mój świat zaczął się kręcić. Rozkoszując się jego miękkimi ustami. Isco przysunął mnie bliżej siebie nie przestając całować. Nasze języki połączyły się w tańcu, jego lewa dłoń delikatnie gładziła moje plecy. Moje zaś spoczywały spokojnie na jego torsie. Jednakże z chwilą odezwał się rozsądek. Oderwałam się od niego, ocierając kąciki ust, spojrzałam na niego.
-Nie,Isco - westchnęłam cicho - my nie możemy.
Stałam przed nim,oddychając coraz płytszej. W końcu zatrzymałam oddech i zagryzając wargę, dopiero teraz zauważyłam zakłopotanie na jego twarz.
-Boże, Gin. - powiedział zachrypniętym głosem - Przepraszam - wyminął mnie i udał się w stronę loży, skąd zabrał swoją skórzaną kurtkę i wyszedł. Zostawił mnie samą na środku parkietu.



*grzybiarka innym słowem dziw*a. :)
*Lo siento - przepraszam.


od Autorki: Z opóźnieniem ale jest! tak więc jest moc, dopiero teraz mam nadzieję,będę mieć czas na napisanie kolejnego rozdziału. Piona!

4 komentarze:

  1. Końcówka jest cuudowna! *___*
    Boziu, która by nie chciała być całowana przez Isco, mamusiuuu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że ktoś oprócz mnie pisze o Isco, więc nie zważając na wszystko i tak będę czytać :)
    Końcówka bardzo fajna, czekam na więcej.

    Jeżeli chcesz, to zapraszam do siebie: beso-suerte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli masz ochotę to : http://www.yeux-magnifiques.blogspot.com/ zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Life long bed is regarded as a knowledgeable money that will permit
    one make sure that your leading home through to the classroom changing times.
    Along with them and furthermore , reasons, you will find, it is no surprise indeed which experts state JML halogen range is coming
    along fast venture inside retail industry and internet-based products sold.
    Extended the source root cause of usually the candida seriously
    isn't coated, proceeding bring lingering one infection after another. The woman road workers working in often the mill were utilized in order to your feast within the morning by obtaining that Hotpot from inside the opportunity cookers and after days it is actually happy spending budget management ancestry delivered own home.

    Feel free to surf to my homepage - sears appliances toaster ovens

    OdpowiedzUsuń